Dziecięce zabawy – ale czy bezpiecznie?
Każdy z nas z pewnością pamięta przynajmniej jedną niebezpieczną zabawę, którą uwielbialiśmy praktykować w czasach dzieciństwa. Na samo wspomnienie można dostać niemalże palpitacji serca – przyznać trzeba, iż niekiedy aktywności najmłodszych stanowią igranie ze zdrowiem, a nawet życiem. Jakie zatem są zabawy niosące z sobą najwięcej niebezpieczeństw?
Dziecięce zabawy – nie do końca bezpieczne
Bardzo popularne było od zawsze uruchamianie windy w czasie, gdy jej drzwi pozostawały otwarte. Niektóre dzieci robiły jeszcze coś gorszego – jeździły mianowicie na jej dachu. Ta zabawa była naprawdę przerażająca!
Jako dzieci z chęcią wspinaliśmy się na pochyłe dachy domów, biegając po nich w najlepsze. Któż z nas nie pamięta tej dawki adrenaliny? Równie popularne było podziwianie swej miejscowości z góry – siedząc lub stojąc na dachu bloku.
Chodzenie po drzewach – to także była wielka przygoda! Nie mówimy tu oczywiście o wędrowaniu po niższych, umiejscowionych tuż nad ziemią gałęziach – ambitni musieli dostać się na sam szczyt, by zerwać owoc czy podziwiać ptasie gniazdo.
Z kolei młodzi amatorzy wodnych zabaw od zawsze skakali na główkę do pobliskiego stawu. Często takie kąpiele odbywały się bez opieki osób dorosłych. Zimą zaś normą było bieganie po zamarzniętej tafli jeziora.
Każdy z nas na pewno z upodobaniem przechodził przez ogrodzenia różnego typu – płoty czy siatki, niekiedy nawet te wyposażone w druty kolczaste. To, co znajdowało się na sąsiedniej działce, zawsze było dla nas najbardziej interesujące i warte wysiłku.
Kolej na jazdę na rowerze – współcześni rodzice zwykle dbają, by dzieci zawsze miały na głowie porządny kask z atestem. Kiedyś jednak wszyscy obywali się bez niego. Oczywiście nie mamy na myśli zwyczajnej, spokojnej jazdy z niewielka prędkością. Trzeba było bowiem poruszać się na swoich dwóch kółkach „bez trzymanki” lub też w dwie czy trzy osoby na jednym rowerze. Ważne też było, aby maksymalnie się rozpędzić.
Niegdyś popularne rekwizyty – dzisiaj niemile widziane
A czyż nie każdy chłopiec posiadał swą własną procę? Z pewnością i niejedna dziewczynka była jej właścicielką. Tego typu strzelanie było jedną z popularniejszych zabaw, choćby w czasie letnich wakacji.
Dziś chyba żaden rodzic nie da swojemu dziecku noża do ręki. Kiedyś jednak ten rekwizyt był niezwykle popularny. Podwórkowa zabawa bowiem polegała na fantazyjnym wbijaniu go w ziemię najróżniejszymi sposobami.
Świat stale się zmienia – widać to choćby po rodzaju zabaw preferowanych przez dzieci. Gdy czytamy ów artykuł, włos jeży się nam na głowie. Ale, bądźmy z sobą zupełnie szczerzy – jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu tak właśnie się bawiliśmy. Coś, co dziś wydaje się potwornie niebezpieczne, kiedyś było po prostu podwórkową codziennością.